Ociągałam się z tym postem ponieważ chciałam dać przez weekend szanse niektórym produktom,
ale niestety zawiodły mnie te bestie a więc:
Tematem kolejnego posta są bubelki (oczywiście to tylko moje zdanie ktoś inny może być odmiennego zdania).A więc moim zdaniem "bublami" po ostatnim zakupie są;
- Podkład firmy" Revlon Nearly Naked" :
- Korektor firmy"Revlon Age Defying":
- Wysuszac zfirmy "Sally Hansen Dry Kwik"
- Lakiery firmy "Rimmel I love lasting finish"
-Tusz do rzęs firmy"Maybelline Illegal Length"
Podkład Revlon :Podkład,który ma za zadanie rozświetlić twarz i nadać jej świeżości tak, zdecydowanie rozświetla a nawet robi mały świecący neon z mojej twarzy.Zero wchłaniania, po kilku godzinach wręcz spływa, z mojej twarzy całkowicie nie trwały i to niestety nie tylko moja opinia.
Korektor Revlon: Pomimo tego,że lubię tę firmę uważam ten produkt również za bubel,korektor tak jak i podkład również się straszliwie świeci nie tuszuje cieni pod oczami, nie wchłania się, po przetarciu ręką znika wraz z podkładem .Utrwalenie pudrem nic nie daje jak był mokry tak w dalszym ciągu jest.Jak dla mnie porażka.
Lakierki Rimmel: Świetne kolory, zakochałam się w nich od razu, ale niestety na drugi dzień zaczął już się ścierać na końcówkach i za tą nietrwałość uważam go za bubelka.
Wysuszacz Sally Hansen: Większość z was go sobie chwali, ja niestety nie przepadam za nim. Jedyny jak dla mnie jego plus to odżywianie skórek wokół paznokcia i łatwa aplikacja.Niestety paznokcie nie wysychają w minutę ,lakier jest miękki więc go nie utwardza, w momencie kiedy myślę, że już mam suche paznokcie i idę spać rano mam niespodziankę, tragiczne wgniecenia na lakierze , ryski.
Tusz Maybelline: wszystko odnośnie tego produktu opisałam w poprzednim poście....